JAK ZERWAĆ Z
SAMOTNOŚCIĄ?
Dziś temat
na specjalne życzenie Czytelniczki.
Problem
opiszę na przykładzie Małgorzaty. Małgorzata ma 35 lat i dużo osiągnęła.
Skończyła studia z wyróżnieniem, pracowała w 2 znanych korporacjach a teraz
kieruje dużym działem w międzynarodowym koncernie. Jej problem to samotność…
Małgorzata
wiele robiła aby kogoś poznać – chodziła na randki z mężczyznami poznanymi
przez Internet, prosiła znajomych o poznanie jej z kimś odpowiednim,a w weekend chodziła
do modnych klubów.
Nic z tego
nie wyszło. Małgorzata nie zna szczęśliwych par, widzi, że kobiety są umęczone
byciem z mężczyzną. Małgorzata nie wierzy w szczęście, nie wierzy, że jest
wartościową i atrakcyjną kobietą.
Jak poradzić
sobie z samotnością?
Po pierwsze,
przyjrzeć się swoim oczekiwaniom. Często kobiety marzą o byciu z mężczyzną i
tego bardzo chcą a z drugiej strony są świadome, że bycie z kimś często wymaga
kompromisów, czasu, zmiany nawyków a tego nie chcą. Powstaje więc sprzeczność,
chcą być z kimś ale nie chcą poświęcać czasu drugiej osobie, nie chcą dzielić
się np. swoją przestrzenią, nie chcą zmieniać nic w swoim stylu życia, nie chcą
żadnych kompromisów. Jednak tworzenie relacji wymaga uważności na drugą osobę, tolerancję i świadomość, że inna osoba też ma swoje nawyki i upodobania. Warto pamiętać, że są też różnice w postrzeganiu różnych spraw w zależności od płci. Często kobieta ma inne wyobrażenia jak ma wyglądać relacja jak mężczyzna.
Po drugie,
otoczenie. Ludzie, którzy nas otaczają mogą wspierać nasze dążenia lub nie. Są
liczne badania naukowe, potwierdzające wpływ otoczenia na nasze wybory.
Opisywana wyżej Małgorzata często jest zapraszana do domu przez jej koleżanki.
A tam widzi nieszczęśliwe związki, dostrzega, że np. mąż jej najlepszej
koleżanki, nie szanuje jej, jest chamski, czasem agresywny a ich miłość wygasła
już dawno. Mimo to razem są ze względu na dzieci i kredyt we frankach
szwajcarskich….Gdy nasze koleżanki są nieszczęśliwe w związkach to spada motywacja
aby kogoś poszukiwać…nie ma wzorca, do którego można byłoby się odwołać....
Po trzecie,
brak desperacji. Często kobiety wierzą w ograniczające je przekonania
zasłyszane od matek, ciotek, koleżanek np. jak nie poznasz kogoś na studiach,
to potem będzie ciężko, Bez mężczyzny nie dasz sobie rady, Musisz być z kimś aby być wartościową kobietą.
Po czwarte,
niskie poczucie wartości. A to nie bycie w związku ma sprawić, że będziesz
czuła się doceniana, wartościowa, wspaniała ale to Ty sama decydujesz jak się
czujesz, jak siebie oceniasz? Na ile postanawiasz żyć według własnych reguł? Oczywiście jest to
praca nad sobą z coachem lub z kimś innym aby poznać siebie i swoje przekonania
i ograniczenia.
Po piąte,
działanie. Jeśli już czujesz się dobrze sama z sobą, nie masz w sobie
desperacji że już zaraz musisz kogoś poznać, warto podjąć kroki w kierunku
poznawania nowych mężczyzn. Tutaj przyda się pomoc coacha, który doradzi jak
uniknąć błędów przy poznawaniu mężczyzn, jak poznać właściwego mężczyznę?
Dziękuję bardzo, że czytacie mój blog. Jeśli chcesz aby na blogu poruszyć temat, który Ciebie interesuje, wystarczy napisać.
Jeśli masz problem, czujesz się samotna, samotny warto do mnie napisać DOBRYCOACH@WP.PL
Witaj Moniko!
OdpowiedzUsuńMałgorzata albo nie ma szczęścia, albo widzi wszystko w ciemnych barwach, bo przecież nie jest tak, że wszędzie są tylko nieudane związki. Myślę, że tych udanych jest całkiem sporo.
To prawda, zmienia się mentalność, każde pokolenie jest inne i inne ma oczekiwania od życia.
Kobiety z mojego pokolenia wychodziły za mąż zaraz po przekroczeniu 20.Nasze babki mówiły nam, to o czym Ty wspominasz- że najlepiej znaleźć sobie partnera gdy człowiek się jeszcze uczy, studiuje. Ale czy nie mamy właśnie wtedy najwięcej kontaktów społecznych?! Z tym pochodzisz, z tamtym świetnie się bawisz. I w ten sposób dowiadujesz się, że co innego zabawa, a co innego zwykła szara codzienność.
Kiedy zaczyna się praca ten krąg się zawęża- praca dom, dom praca i tak w kółko. A w pracy trzeba pracować, oczywiście są kontakty z innymi ludźmi, ale my sobie tych ludzi nie wybieramy. Nie wiem jak jest w korporacji, ale gdy dziewczyna trafi do środowiska nauczycielskiego zastanie najczęściej sfeminizowaną grupę, gdzie mężczyźni stanowią tak zwane rodzynki( można ich policzyć na palcach jednej ręki).
Zmieniły się priorytety. Ludzie wyjeżdżają do pracy za granicę, gdzie bardzo ciężko pracują.( i mają z tego wymierne korzyści)W związki wchodzą późno i mają czasem nierealne oczekiwania(czytaj : "wyśrubowane" na maxa oczekiwania).
Podobno dziś rzeczywistość kusi nieograniczonymi możliwościami, a my mamy problem z dokonywaniem wyboru, bo skąd wiadomo, że ten facet to właśnie ten właściwy, może za chwilę pojawi się ktoś lepszy? Świat jest pełen Piotrusiów Panów- małżeństwo, dzieci, obowiązki? Nie, nie nie, jeszcze nie teraz, może kiedyś...A czas leci i latka też.
Pozdrawiam serdecznie
Ja uważam, że problem może leżeć gdzie indziej. Żeby zakochać się w kimś, najpierw trzeba zakochać się w sobie. A wiele z nas ma z tym największy problem, bo bez drugiej połowy czujemy się niepełne.
OdpowiedzUsuń