Dziś do napisania tego tekstu zainspirowała mnie rozmowa redaktor Moniki
Jaruzelskiej o książce „ Żony Konstancina”.
Problem opiszę na przykładzie mojej znajomej Eli i dziękuję Tobie
Elżbieto za pozwolenie, żebym mogła opisać Twoją historię.
Ela to wysoka brunetka, skończyła SGH i pracowała w jednym z
prestiżowym banku. Przez wspólnych znajomych poznała Marcina. Marcin to
przedsiębiorca i prowadzi sieć piekarni w Warszawie. Eli imponowała jego przedsiębiorczość i fakt, że właśnie taki przystojny, bogaty
mężczyzną zainteresował się nią Elą –
kobietą cichą, wycofaną, mało asertywną. Wszystko przebiegło szybko – ślub, wystawne
wesele, pojawienie się syna. Jak urodziło się dziecko Ela przestała pracować. Finansowo
było dobrze, mąż bardzo dobrze zarabiał. Elżbieta skoncentrowała na wychowaniu
dziecka, na wynajdowaniu mu zajęć dodatkowych stymulujących rozwój oraz na
dbaniu o swój wygląd aby dobrze reprezentować męża na firmowych przyjęciach. Po
około 2 latach zauważyła, że mąż oddalił się od niej. Już nie rozmawiali o
rodzinie i na inne wspólne tematy. Cały czas ją krytykował, a to że się
starzeje, a to że nie pracuje, a to że za dużo wydaje pieniędzy.
Często chciał aby ona dokładnie mu opowiadała na co i dlaczego
wydała jego ciężko zarobione pieniądze. Nigdy nie mówił jej, że tak dobrze
wychowuje ich syna, że dba o dom, że załatwia masę spraw związanych z ich
domem…. Po 5 latach okazało się, że Marcin zdradza Elę i kupuje kochance piękne
i drogie prezenty. Ela chce odejść ale zastanawia się…
Dlaczego tak ciężko rozstać
się z bogatym partnerem?
Po pierwsze, zmiana i to radykalna budzi lęki i może blokować
działanie w kierunku polepszenia sytuacji
Opisywana Ela boi się, że
nie da rady sobie w nowym środowisku i nie wie czy zdobędzie pracę,. czy da
radę sobie?
Po drugie, jak wiadomo z licznych badań naukowych kobiety
przywiązują wagę do bezpieczeństwa. Naukowiec David Buss udowodnił, że kobiety
wybierają mężczyzn o wysokim statusie materialnym bo lepiej z bogatym mężczyzną założyć rodzinę niż z
biednym, który nie gwarantuje bezpiecznego życia.
Po drugie, wiara w siebie. Wiele kobiet jest utwierdzanych przez
męża, że bez niego sobie nie poradzą, że nic nie potrafią i straszy się je, że
bez pomocy finansowej męża będą miały długi i nie będzie możliwości nadal mieszkania w pięknym domu.
Po trzecie, wsparcie innych ludzi. Często osoby w podobnej sytuacji jak opisywana
Ela nie znajdują oparcia ani u rodziców ani u znajomych. Często mamy mówią do
swoich córek, że miały ogromne szczęście że są z bogatym mężczyzną, że nie
muszą oszczędzać. A opisywana Ela usłyszała od swojej koleżanki, że ma wspaniałe
życie, że może sobie kupić markowe ubrania, torebki, o których ona może tylko
sobie pomarzyć.
Problem przemocy psychicznej i ekonomicznej jest lekceważony przez
bliską rodzinę, dopiero jak istnieje przemoc fizyczna być może można uzyskać pomoc od
znajomych, koleżanek czy mamy czy ojca. Oczywiście wiąże się to z przełamaniem
bariery wstydu bo ofiary przemocy często paradoksalnie wstydzą się komuś to opowiedzieć
i same się winne i mają poczucie klęski.
DZIĘKUJĘ PIĘKNIE, ŻE CZYTACIE MÓJ BLOG....
Jeśli potrzebujesz pomocy warto napisać dobrycoach@wp.pl
Witaj Moniko,
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli ludzi połączy autentyczne uczucie, przetrwają niejeden kryzys. Znam parę, gdzie on odnosi oszałamiający sukces finansowy i prestiżowy, a ona od dawna nie pracuje.
Ale w takich sytuacjach zawsze istnieje ryzyko, że małżonkowie nie będą dla siebie partnerami i dojdzie do sytuacji, którą opisałaś.
Myślę, że kobiety, takie jak Ela boją się i nie mają wsparcia.
Nawet jeśli próbują nieśmiało poskarżyć się np. mamie usłyszą- Przesadzasz. Czego ty chcesz?! Każda kobieta na twoim miejscu byłaby szczęśliwa albo - Co chcesz iść do pracy i harować za marne grosze?! Zaciśnij zęby i odpuść. Zobacz jak ludzie żyją, a tu jeszcze kryzys...
Poza tym dziecko. Rośnie i jest coraz bardziej świadome. I ma coraz większe potrzeby, co w konsumpcyjnym społeczeństwie nie jest niczym dziwnym, tym bardziej, że często tak jest - tatuś krzyczy na mamusię, że za dużo wydaje i rozlicza ją z każdego wydanego grosza, ale dziecko to krew z krwi i dostaje wszystko co sobie wymarzy. W tym nierównym układzie sił dziecko widzi, że mama kocha i troszczy się, ale to tata płaci. Pomijam już, że w przypadku rozstania ludzie "grają " dziećmi. Zmiennych jest dużo i lęków też.
A życie płynie, a frustracja, że nie realizuje się swojego potencjału narasta...
Kiedyś oglądałam świetny film. Małżeństwo miało pałacyk z ogrodem i służbą. On zajmował prestiżowe stanowisko, ona nie pracowała. Miała klasę i styl, ale kiedyś usłyszała - Chcę rozwodu, mam kogoś od dawna. Musiała wyprowadzić się do trzeciorzędnej dzielnicy, żeby wynająć niewielki dom o niskim standardzie i oczywiście zacząć pracować. Było jej bardzo ciężko, tym bardziej, że nastoletnia córka wolała luksusy u tatusia i była zażenowana warunkami jakie zastała u matki, która jej nieustannie powtarzała- urządziłam ci pokój. Tymczasem nasza bohaterka coraz lepiej radziła sobie w nowej sytuacji i nowym miejscu. Poznała sąsiadów, znalazła przyjaciół, urządzała dom, a jeden z sąsiadów z trudnym charakterem, ale złotym sercem polubił jej towarzystwo. Któregoś dnia przyjechała córka i stwierdziła- Przytulnie i miło tu u ciebie. I odtąd spędzały ze sobą mnóstwo czasu.
Tatuś też przyszedł, bo rozchorował się i nie był już dobrą partią. Namawiał żonę do powrotu. Owszem pojechała, popatrzyła na dom, ogród, piękne meble i... wróciła do siebie.
Pozdrawiam serdecznie
Takie sytuacje według mnie wiążą się faktycznie ze sporą odwagą, aby przeciąć łączące więzy, aby móc rozpocząć wszystko na nowo. Do tego problem przemocy ekonomicznej, część społeczeństwa nawet nie wie o istnieniu zjawiska, bo dla nich przemoc to tylko jak widać siniaki i tym podobne. Faktycznie pomoc kogoś z zewnątrz, kto da takiej osobie ,,kopa" do zmian może okazać się bezcenna. Bo chodzi o odbudowanie wiary w siebie, o powrót na rynek pracy i wiele innych rzeczy, które zostały odsunięte na dalszy plan przez takie życie w roli pani domu.
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie w kwestii muzyki. Sam musiałem przejść muzyczną drogą, żeby poznać co lubię, a czego nie. Na pewno nadal staram się mieć otwarty umysł na muzykę, nie przekreślam od razu wykonawcy bez zapoznania się z jego propozycjami itp.
Muszę powiedzieć, że Ursynów najbardziej spodobał mi się ze wszystkich dzielnic, gdzie oglądaliśmy mieszkania. Poza tym w tej dzielnicy mieszka parę znajomych nam osób plus część rodziny.
Pozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/