Jak pokonać przygnębienie?
Dziś
temat na życzenie dwóch Czytelniczek, ten blog ma za zadanie Wam pomóc. Jeśli
ten tekst trochę pomoże, będę się cieszyć…
Problem opiszę na przykładzie Barbary.
Barbara pracuje w firmie konsultingowej w Warszawie. Jest mężatką od 10 lat, ma
4 – letnią córeczkę, kredyt na dom we frankach szwajcarskich i brak energii do
życia. Jesieni nie lubi bo kojarzy jej się z zimnem, brakiem światła i
pogarszającym się nastrojem. Chodzi rozdrażniona bo pracy jest coraz więcej a ona
nie pracuje tak efektywnie jak kiedyś…
Ostatnio kłóci się z innymi pracownikami.
Pracują nad projektem dla dużej firmy i wszyscy są przejęci. Jest termin
zakończenia projektu i są też duże wymagania klienta… a przecież w listopadzie
jest okresowa ocena wszystkich pracowników więc dla Barbary ten projekt ma
decydujące znaczenie. Jeśli nie będzie efektywna, pracę może stracić a na jej
miejsce jest kilkadziesiąt chętnych gotowych pracować za dużą mniejszą pensję…
a w firmie sentymentów nie ma, póki masz wyniki to jesteś, pracujesz gorzej,
wypowiedzenie dostaniesz na pewno…
Problem Barbary to też monotonia w jej życiu.
Jej dzień to tylko obowiązki. Praca, potem szybko samochodem na zakupy,
następnie powrót do domu i przygotowanie posiłku dla męża i dla dziecka,
sprzątanie. A wieczorem często jeszcze pracuje przy komputerze…
Nie pamięta kiedy była w kinie, kiedy
zrobiła coś dla siebie. Nie ma na to czasu ani siły…
Ostatnio rzadko rozmawiają z mężem, rzadko
się śmieją a na bliskość fizyczną tez nie ma ochoty. Raz pojechali z mężem na weekend w góry ale
na wyjeździe się tylko pokłócili…
Barbara boi o pracę, ma coraz mniej energii.
Czuje się wyczerpana. Codziennie rano wstaje z niechęcią, a często jak nikt nie
widzi płacze bo czuje się źle ale nie wie co zrobić. Ma tez problem z
bezsennością…
Powiedziała jak się czuje koleżance a ta
powiedziała, żeby ona wyluzowała i poszła kupić coś ładnego w centrum
handlowych. Barbara tak zrobiła ale pomogło tylko na 1 dzień. Rozmawiała też z mężem a ten stwierdzi, że on
tez ma nawał pracy, że też mu się smutno ale trzeba wziąć się w garść i iść do
przodu…
Barbara spodziewała się, że mąż ją przytuli,
pocieszy a tutaj taki brak zrozumienia…
Co zrobić dotyka Ciebie przygnębienie ?
Po
pierwsze, potraktować to poważnie i poszukać wsparcia. Dobrze jest jak mamy
choć jedną osobę, życzliwą, ciepłą, mądrą, która nie tylko potrafi wysłuchać
ale też obiektywnie spojrzeć na problem i może coś doradzić… Może to być ktoś z
rodziny, przyjaciel lub coach.
Po drugie, nie zakładać, że przygnębienie samo przejdzie tylko zacząć działać.
Po trzecie, sprawdzić na ile w naszym myśleniu są zniekształcenia poznawcze – np. wszystko jest beznadziejne, to ponad siły, nikt mnie nie rozumie, życie jest ciężkie. Według badań takie zniekształcenia poznawcze pogarszają samopoczucie, zabierają energię do działania…
Po czwarte, pamiętać, że praca to nie wszystko. Praca aby spłacić kolejną ratę kredytu na dom, dokończyć projekt, zrealizować swój plan może nie dać spełnienia.
Tutaj chciałabym przytoczyć znaną coachom przypowieść. Bogaty biznesmem wyjechał na wyspę i tam wypoczywał. Jednocześnie pracował na plaży na laptopie. Nagle zaczął obserwować tubylca . Zobaczył on, że tubylec wsiada do łódki i po dwóch godzinach wraca z niewielką ilością ryb… Postanowił mu pomóc, słuchaj może zacząłbyś więcej pracować i wtedy więcej ryb byłoby więcej pieniędzy. A potem mógłbyś wziąć kredyt w banku i kupić dwa kutry rybackie i jeszcze więcej zarabiać i pracować. Rybak wysłuchał uważnie i zadał jedno pytanie a co później robiłbym gdybym zastosował Twoje rady? Biznesmen ucieszył się że tubylec zainteresował się jego pomysłem i odpowiedział „potem mógłbyś żyć jak ja, odpoczywać na plaży, mieć czas dla żony i dziecka, być szczęśliwym, pić drinka, podziwiać morze”. A rybak odpowiedział - a co ja w tej chwili robię, ja już to wszystko mam”.
Ta przypowieść dowodzi, że czasem zapominamy że celem nie jest wytężona praca, bogactwo ale prowadzenie satysfakcjonującego życia a to czy uznamy swoje życie za szczęśliwe jest subiektywne i często nie zależy od pieniędzy
Po piąte, uznać siebie za ważną osobę i w związku z tym przestać stawiać swoich potrzeba na samym końcu a potrzeby swoich bliskich na pierwszym miejscu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz