JAK PRZESTAĆ BYĆ DOBRĄ PARTNERKĄ?
Dziś temat na specjalne życzenie Czytelniczki z Warszawy.
Problem opiszę na przykładzie Marii. Maria ma 36 lat
i pracuje w korporacji. Jej życie zawsze było skoncentrowane wokół potrzeb
innych . Jeszcze w dzieciństwie rodzice nałożyli na nią obowiązek opieki na jej
młodszym bratem. Rodzice wychodzili na spotkania rodzinne a nastoletnia Maria
siedziała z młodszym bratem i była zła na cały świat. Potem już na studiach jej
mama ciągle ją prosiła o pomoc a to żeby pojechała z nią na zakupy bo ona
nie wie w jakim ubraniu jest jej dobrze,
a to nie chce sama jechać do ciotki a to trzeba pomóc jej na działce. Maria mimo że miała inne plany zawsze
znalazła czas dla mamy i zawsze miała gotowość do pomocy a jej mama to często
wykorzystuje i prosi o pomoc w błahych sprawach z którymi mogłaby sama sobie
poradzić. Podobne relacje ma Maria ze
swoim partnerem Andrzejem. Andrzej nie robi w domu nic, czasem wyrzuci śmiecie
jak 10 razy mu się o tym przypomni. Maria codziennie robi zakupy, robi obiady,
potem sprząta, pierze i jeszcze załatwia sprawy Andrzeja np. trzeba odebrać
zamówioną książkę z poczty to Maria idzie i stoi w kolejce. Maria od dawna nie
robiła nic dla siebie, czasem chciała ale mama coś od niej chciała i nie było
potem czasu dla niej samej. A jak chce pomocy od Andrzeja ten mówi jej, że on
jest zmęczony, a to że ona jest leniwa, a niech spojrzy na jego mamę – która to
przez 30-lat perfekcyjnie prowadzi dom i jeszcze urodziła trójkę dzieci,
pracowała na gospodarstwie i wstaje codziennie o 6 godzinie, pracuje i jeszcze
gotuje i nie skarży się nigdy tak jak
Maria.
Co zrobić aby w związku zachować równowagę między
dawaniem a braniem?
Po pierwsze, zacząć myśleć o sobie. Osobom typu
dawca, kojarzy się myślenie o sobie z
egoizmem i z czymś złym. Warto uznać, że
Ty też masz prawo do swoich marzeń, do swoich planów.
Po drugie, poszukać wsparcia. Chodzi tutaj o
zwalczanie nawykowego myślenia – zawsze inni a ja na końcu, lub inni są
ważniejsi ode mnie, nie ma czasu dla mnie. Takie myślenie wynika często z
wzorców z dzieciństwa, niskiego poczucia wartości. Zauważyłam też, że taki
sposób myślenia wynika z poczucia odpowiedzialności za rodzinę, za swoja
starszą mamę czy tatę. Opisywana Maria wie, że jej mama nie ma nikogo i czuje
się samotnie, wie też, że bez jej wytężonej pracy w domu nie byłoby posiłku a dom
byłby brudny i nieposprzątany.
Po trzecie, bardzo szanuję takie osoby – dobre,
empatyczne, o dużej wrażliwości. Takich osób jest coraz mniej. Jednak chodzi o
proporcje aby znalazł się czas dla Ciebie aby inni nawet jeśli to jest kochana
mama czy kochany przez nas partner nie wykorzystywali Twojej empatii, Twojej
dobroci.
Po czwarte, osoby, które nas otaczają mogę wymuszać
na nas określone zachowania. Załóżmy, że pewnego dnia zbuntujesz się i powiesz „nie”.
Ale Twój partner zastosuje różne techniki manipulacji abyś nadal była „dawcą” w
związku np. może powiedzieć ostatnio zauważyłem, że już się nie starasz, czy
nie zależy Tobie na rodzinie? A Twoja
mama powie, dlaczego do mnie nie przychodzisz codziennie i nie sprzątasz? Taka
z Ciebie dobra córka? Trzeba mieć dużo wewnętrznej siły oraz wsparcia np. coacha
aby dotrzymać swojego postanowienia, że od dziś więcej czasu przeznaczam na
swoje potrzeby....i nie mam z tego powodu poczucia winy.
DZIĘKUJĘ, ŻE CZYTACIE MÓJ BLOG !
JEŚLI MASZ PROBLEM WYSTARCZY NAPISAĆ DOBRYCOACH@WP.PL
Oj, to niełatwy proces...i długi. A w przypadku zmiany... Bliscy czują zmianę, ale ciągle próbują traktować taką osobę po staremu. To jak walka ze złymi nawykami. Krok w przód i dwa kroki w tył.
OdpowiedzUsuńPoza tym nikomu taka zmiana nie jest na rękę. Oprócz oczywiście Marii, więc i o wsparcie trudniej.
Opisał to Anthony de Mello w "Przebudzeniu"
Pozdrawiam serdecznie
Ja na szczęście się z tego wyzwoliłam i stawiam siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Na początku była obraza, teraz wszyscy się przyzwyczaili i żyje się lepiej.
OdpowiedzUsuńNiestety jeżeli mamy pewne wzorce zakorzenione od czasów dzieciństwa to taki proces zmian jest wyjątkowo długi. Ba! Takie osby często nie zauważają, że są wykorzystywane, ponieważ jest to dla nich normalny stan.
OdpowiedzUsuń