środa, 19 marca 2025

CO ZROBIĆ JAK STALE POMAGASZ MĘŻOWI, RODZINIE, PRZYJACIÓŁKOM A JESTEŚ ZMĘCZONA , SYNDROM RATOWNIKA

 

Dziś temat na życzenie

Tekst będzie dotyczył Ludzi dobrych, których podziwiam jednak w ich pomaganiu jest  pewien problem – jest nim tzw. syndrom ratownika.

 Problem opisze na przykładzie Kasi. Kasia ma 32 lat i pracuje w korporacji w dziale HR. Kasia prawie wszystkim znajomym pomaga, a to załatwi wizytę u znanego lekarza koleżance, a to pomoże sąsiadce w sprzątaniu mieszkania. Kasia jest w związku z Marcinem. W jej relacji to ona wszystko robi, dba o Marcina aby wybrał się do lekarza z związku z  jego nadciśnieniem, gotuje zdrowe posiłki, robi zakupy i a wieczorem przygotowuje pranie i jeszcze wysłuchuje monologu Marcina jaki to jego szef jest psychopatą, a pracy jest za dużo a on jest taki zmęczony.

Kasia zapomina o swoich potrzebach. Rzadko odpoczywa a jak pozwoli sobie na obejrzenie filmu to ma wyrzuty sumienia bo ona przecież musi dbać o dom, o partnera i o dobro jej przyjaciół, znajomych.

 Jak walczyć z syndromem ratownika?

Po pierwsze uznać siebie samą za ważną Osobę. Możesz utożsamiać to z egoizmem, jednak jeśli sama nie zadbasz o siebie,  jest duże ryzyko wypalenia się,  fizycznego zmęczenia a później nawet depresji.

Po drugie, uznać swoje granice. Osoby z syndromem ratownika mają problem z powiedzeniem słowa „ nie”. Kluczowa jest kwestia jak odmówić i jednocześnie nie ranić innych i nie stracić miłości partnera,  przyjaciół i znajomych? Tutaj przyda się pomoc coacha który doradzi jak postępować  np. z mężem a jak z koleżanką, co im konkretnie powiedzieć?

Po trzecie przyjrzeć się swoim bliskim i swoim przyjaciołom. Osoby z syndromem ratownika mają  często wokół siebie osoby tzw. biorców  -ludzi którzy myślą tylko o sobie i traktują innych jako osoby kto ruch obowiązkiem jest im pomaganie.

Opisywana Kasia miała 2 przyjaciółki które prawie codziennie wspiera czy to spotykając się z nimi lub najczęściej rozmawiając z nimi przez telefon przez 2 godziny wspierając , pocieszając, znajduje rozwiązanie dla ich problemów. Po takich rozmowach Kasia czuje zmęczenie a czasem smutek. Przyjaciółki rzadko doceniają jej wsparcie, czas i energię. Dzwonią a Kasia ma je wysłuchać i pomagać…

Po czwarte, walka z poczuciem winy. Osoby mające syndrom ratownika często czują się winne bo nie wykonały wszystkich domowych obowiązków, nie pomogły skutecznie  np. koleżance z pracy, przyjaciółce chociaż szukały rozwiązania dla nich. Poczucie winy może poprowadzić do obniżenia poczucia wartości dlatego trzeba zmienić myślenie i przestać czuć się ciągle winnym za to że nie można pomóc lub jest się zbyt zmęczonym aby pomagać…. i trzeba odmówić…

 Na ten temat jeszcze napiszę...

DZIĘKUJĘ WAM, ŻE CZYTANIE MÓJ BLOG I ŻE PISZECIE EMAILE. CZYTAM UWAŻNIE EMAILE OD WAS.

 Jeśli chcesz opisać swój problem wystarczy napisać na dobrycoach@wp.pl

 

1 komentarz:

  1. Witaj Moniko,
    Syndrom Ratownika , tak jak wspomniałaś dotyka miłych, dobrych ludzi, którzy już w dzieciństwie, aby nie doświadczyć odrzucenia, musieli wczuwać się w nastroje najbliższych, schodzić im z drogi i inne tego typu historie. A najgorzej, gdy to się toczy przez życie jak przysłowiowa kula śniegowa i doprowadza do tego, że dorosły człowiek jest wykorzystywany przez innych( tak jak opisana przez Ciebie Kasia) i nie potrafi się z tej pętli ratownika wyzwolić.
    Pomaganie jest dobre, służenie ludziom również. Ale dobrze wiemy, że ważne są również granice, świadomość samego siebie, równowaga w braniu i dawaniu, dbanie o siebie, a nie pozwalanie aby inni wchodzili nam na głowę.
    A to dochodzenie do siebie - dobrze o tym wiesz- to często długotrwały proces, który wyzwala silne emocje, od smutku, żalu po wściekłość, czasem niekontrolowane reakcje wymierzone w obwinianych o ten stan rzeczy rodziców.
    Czasem mocno zaboli, tak ratownika, jak i tych, którzy są z nim w relacjach, ale widocznie to konieczne w sytuacjach zdrowienia.
    Zadowalanie wszystkich w koło, a nie dbanie o siebie prowadzi do donikąd.
    Pozdrawiam Cię serdecznie w pierwszy dzień astronomicznej wiosny.

    OdpowiedzUsuń