sobota, 8 sierpnia 2020

ASERTYWNOŚĆ WOBEC BLISKICH, ASERTYWNOŚĆ WOBEC MĘZA, WOBEC TEŚCIOWEJ


 Dziś temat na życzenie. Problem opiszę na przykładzie Agnieszki.
Agnieszka to szatynka, pracuje  od 5 lat, w dziale księgowości. Od roku opiekuję się chorą teściową, która wymaga podania leków, jedzenia itp.   Mąż twierdzi, że ona jako kobieta lepiej się opiekuje niż on i w rezultacie nic nie pomaga swojej matce... Gdy teściowa zamieszkała z nimi, wszystko się zmieniło…okazało się, że Agnieszka nie ma już czasu wolnego dla siebie samej...

Jeszcze ojciec Agnieszki dzwoni do niej często. W weekendy chce aby ona przyjeżdżała z mężem i pomogli im w gospodarstwie bo on nie daje rady a Agnieszka chce  odpocząć, chce spędzić ciekawie czas z mężem, ma ochotę wyjść z domu ale nie może bo albo chora teściowa albo ojciec, który nie prosi o pomoc, tylko żąda bo skoro jest jego córką to musi pomagać i nie ma dyskusji.

 JAK ASERTYWNIE ODMAWIAĆ BLISKIM,  OJCU, MĘŻOWI?

Po pierwsze, w takiej sytuacji gdzie osoba bliska wymusza Twoją pomoc, warto ustalić swoje granice czyli kiedy i w jaki sposób będzie pomagać i jak stosować asertywność.

Po drugie, niektórzy mylą zachowanie asertywne z agresywnym.  Często widzę, jak ludzie krzyczą na innych a później twierdzą, że to robią w imię swojej asertywności. Podniesiony głos, obrażanie drugiej osoby  wyzwiskami zakłóca i szkodzi dobrej komunikacji.

Po trzecie,  warto mieć wsparcie. Gdy odmawia się bliskiej osobie, można doświadczać wielu uczuć od złości po smutek   po poczucie winy,  że zawiodło się bliską osobę.

Po czwarte, asertywność wymaga wiary w swoje możliwości oraz poczucia własnej wartości.  Trzeba wierzyć w siebie i w to że Twoje potrzeby są tak samo ważne a może ważniejsze od potrzeb Twoich bliskich.

Po piąte, dostosować asertywność do rozmówcy. Często czytałam o  uniwersalnych przykładach wypowiedzi asertywnych pochodzących z amerykańskich programów terapeutycznych. W  moim przekonaniu  to nie działa. Opisywana wyżej Agnieszka często do swojego ojca mówiła, że nie może przyjechać bo ma inne plany. Efekt był taki, że jej ojciec nie rozumiał tego lub może nie chciał zrozumieć i przestał się do niej odzywać. Dopiero po rozmowie ze  mną, jak ustaliłam inny też asertywny sposób komunikacji z jej ojcem, udało się załagodzić konflikt i sprawić że ojciec zaakceptować wybór Agnieszki. Chodzi o to aby tak powiedzieć aby odmówić ale nie ranić uczuć i zachować dobre relacje a tutaj nie ma ustalonych schematów rozmowy asertywnej pasujących do każdego i do każdej trudnej sytuacji.


 Po szóste, często osoby bliskie będą potrzebowały czasu do przyzwyczajenia się do nowych zasad, ustalonych przez Ciebie ale wytrwałość i dobry nowy pomysł jak mówić "nie " sprawiają, że Ty będziesz miała czas dla siebie i jednocześnie dobre relacje z rodziną.... Jeśli chcesz poznać jak być asertywną wobec mamy, ojca, męża, teściowej warto do mnie napisać DOBRYCOACH@WP.PL

Oprócz pisania tekstów dla Państwa chciałabym się podzielić ciekawymi adresami www.Od jakiegoś czasu kupuję na Allegro biżuterię od Sprzedawcy o nicku Sarinoko. Specjalne podziękowania dla Sarinoko bo właśnie tam znalazłam wyjątkowe rzeczy. To uczciwy sprzedawca.http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=13553445– To link to mojego ulubionego sprzedawcy pięknej i unikatowej biżuterii na Allegro Nick Sarinoko.
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

3 komentarze:

  1. Dobrze, że udało się załagodzić sytuację. Myślę, że Agnieszka powinna konkretnie mówić ojcu, dlaczego....... i na pewno by zrozumiał, dlaczego odmawia.
    Pozdrawiam Moniko. :) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, myślę,że masz rację,że sprawą najważniejszą, kluczową jest tutaj wiara we własne możliwości oraz poczucie własnej wartości- jak to podkreśliłaś pogrubionym drukiem. Bez tego sprawy najczęściej przyjmują niepożądany obrót.Asertywność wielu osobom kojarzy się ze stanowczym, często stawianej na ostrzu noża wyznaczaniu własnych granic.
    Tymczasem łagodność często przynosi lepsze skutki.Fakt, tata Agnieszki z opisu wygląda na osobę apodyktyczną. Jednak to może być tylko pozór. Mężczyźnie, który całe życie był twardy, trudno się przyznać,że nie radzi sobie...z samotnością. Nie ma tu nic na temat mamy Agnieszki,ale nawet gdyby była to nie ma nic do rzeczy, bo chodzi o to,że starzejący się mężczyzna najczęściej nie może znieść,że to co kiedyś wychodziło mu bez trudu, teraz sprawia kłopot i ta niemoc fizyczna z wiekiem się pogłębia, i staje się coraz większym źródłem frustracji...
    Z kolei matki, teściowe lubią wykorzystywać swoją chorobę do manipulacji bliskimi. Wszystko jest jednak do dogadania. Jak napisałaś- to sprawa właściwej komunikacji i oczywiście czasu, bo oni muszą nabyć pewności,że zawsze na dzieci mogą liczyć,ale i dorosłe dzieci mają prawo do własnego życia, własne sprawy i przyjemności.
    I na zakończenie mojej długiej wypowiedzi muszę powiedzieć,że jak zaczęłam czytać Twój post, o Agnieszce, jej tacie i teściowej to przyszedł mi na myśl wiersz Jana Brzechwy- "Psie smuteczki" Czy on nie ma trochę racji?!
    Pozdrawiam Cię, Moniko serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie najgorzej jest nauczyć się odmawiać bliskim. Ale w końcu przychodzi taki czas, gdy tupiesz nogą i mówisz- teraz JA! Ech...to nigdy nie jest proste;/
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń