DDziś temat na życzenia Czytelniczki.
Anna ma 35 lat i jej problem to lęk przed
wejściem w związek. Jej życie uczuciowe
to porażka. Najpierw była związana z Marcinem. Marcin zdradził ją i Anna
dowiedziała się o tym przez przypadek….Później poznała Jurka. Jurek pracował od czasu do czasu i w dodatku na
umowę zlecenie jako grafik. Jak z nim zamieszkała to płaciła za mieszkanie,
prąd i za jedzenie a on nic się nie dokładał bo mówił, że nie ma zleceń i on się stara i nic z tego nie wychodzi.
Anna czuje się rozczarowana związkami i
chciałaby być z kimś ale boi się, że znowu będzie z niewłaściwym mężczyzną…
JAK POKONAĆ LĘK PRZED BLISKOŚCIĄ?
Po
pierwsze, walka z negatywnymi przekonaniami lękami. Wiele kobiet myśli np. że nie fajnych mężczyzn, że jak czeka je
rozczarowanie, że mężczyzna okaże się nieszczery, nieciekawy, niewierny i nic dobrego z tego nie wyniknie. Takie przekonania to
generalizacje, przecież nie znasz wszystkich mężczyzn aby twierdzić, że nie ma
wartościowych mężczyzn...
P drugie,
przeszłość. Na nasze przekonania może
mieć wpływ np. relacje z ojcem oraz związki, w których byłaś. Opisywana wyżej Anna boi się nowych
relacji. W relacji z ojcem były konflikty, brak zrozumienia. Anna nie czuła się kochana przez ojca. Natomiast w poprzednich związkach była zdradzana i wykorzystywana
emocjonalnie.
Po
trzecie, wybieranie partnerów, z którymi nie można zbudować dobrą relację. Taka
kobieta może wybrać np. żonatego mężczyznę bo właśnie z nim nie będzie zbyt
blisko, nie będzie z nim spędzać świąt, urlopu itp. Albo wybiera mężczyznę,
który twierdzi, że nie chce stabilizacji, że miał dużo partnerek a Twoje
intuicja i jego zachowanie wskazuje, że
on nie nadaje się do związku a mimo tych sygnałów od niego i od intuicji nadal jesteś nim zainteresowana...
Po
czwarte, niskie poczucie wartości. Są kobiety myślące o sobie źle, boją się
wchodzić w związki bo myślą, że nie zasługują na dobrego, wiernego mężczyznę i
że nie są w stanie stworzyć związek.
Po piąte,
lęk przed bliskością wywołuje określone
skutki. Kobieta, która się boi bliskości może unikać sytuacji gdzie może poznać
kogoś, może też nie chcieć nawiązywać znajomości z kimś kto jej się podoba bo
się boi jego odrzucenia.
Po
szóste, warto się zastanowić co czujesz na myśl, że mogłabyś być z kimś blisko,
opowiadać tej osobie o najbardziej
ważnych dla ciebie wydarzeniach z przeszłości bez lęku przed oceną...
Na ten temat jeszcze napiszę.
DZIĘKUJĘ PIĘKNIE, ŻE CZYTACIE MÓJ BLOG I DZIĘKUJĘ ZA WASZE EMAILE.
Jeśli masz problem, proszę napisz dobrycoach@wp.pl
Witaj Moniko,
OdpowiedzUsuńNa wstępie muszę powiedzieć, że podziwiam pracę psychologów, coachów, którzy zajmują się poradnictwem małżeństw i w ogóle związków. To bardzo trudna praca. Zawsze była trudna, ale teraz chyba jest jeszcze trudniejsza. Obecne czasy dają nam duże możliwości w realizacji siebie ( jak chyba nigdy dotąd) większą możliwość wyboru, większą wolność. Pod warunkiem, że wiemy czego chcemy i potrafimy do tego dążyć. Z możliwością wyboru i wolnością sprawa jest bardziej złożona.
Mała dygresja czytałam ostatnio artykuł o osiągnięciu dorosłości. Dawniej były określone pewne konieczne pułapy . Dojrzałość, dorosłość wiązała się z: zarabianiem na życie, wyprowadzeniem się z domu rodzinnego, założeniem rodziny. Wszystkie te "punkty" osiągnęłam do 25 roku życia. Dziś ten czas przesunął się podobno do 29 roku życia( średnia) a osiągnięcie tych - jak to powiedziałam punktów- jest płynne i często niekompletne. Ot, inne czasy i inne standardy.
Moje pokolenie miało o tyle lepiej, że oczekiwania były jasno określone. Dziewczyna, która chciała wyjść za mąż ( związki partnerskie też były, choć raczej narracja była taka, że dla własnego dobra, lepiej czegoś takiego unikać) szukała mężczyzny, który nie dość, że spełni oczekiwania w zakresie atrakcyjności, to da jaką taką gwarancję, że związek będzie trwały. Napisałam- jako taką, bo wiadomo wiele rzeczy możemy zaplanować, ale wszystkiego zaplanować się nie da. Dawniej tak jak i dziś ludzie nie byli idealni i wchodzili w związki z różnego rodzaju ranami emocjonalnymi. Ale tak dawniej, jak i dziś jeżeli tylko chcieli potrafili trwać, rozwiązywać problemy, z wspieraniem się w trudnych chwilach włącznie.
Problem zaczyna się wtedy, gdy każdy trzyma się swego, przy swoim obstaje i o żadnym dialogu, i kompromisie mowy być nie może.
Dobrego 2024 roku! Satysfakcji z życia osobistego i zawodowego. Zdrowia, radości, spełnienia marzeń!
Wszyscy tylko dookoła o związkach czy łączeniu się w pracy ale napisz może proszę ze swojej perspektywy jak oceniasz ludzi chorych takich jak ja-na aleksytymię. Mało jest w sieci porad dla nas. Jakie masz może rady dla nich?
OdpowiedzUsuńPS:Też byłam kiedyś coachem
Łączeniu się w pary miało być ale nie wiem czemu klawiatura mi szaleje i napisało mi w "pracy" :P
OdpowiedzUsuń